Koronawirus wywołujący groźną dla życia i zdrowia chorobę COVID-19 opanował już praktycznie wszystkie kraje, a co za tym idzie wpłynął znacznie także na rynki. Wiele firm, przede wszystkim działających offline, z dnia na dzień musiało zawiesić działalność. Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej na rynku e-commerce, który przeżywa rozkwit w czasach pandemii.
E-commerce szansą na przetrwanie
Z powodu rozprzestrzeniającego się wirusa SARS-CoV-2 rządy praktycznie wszystkich krajów wprowadziły restrykcje dla obywateli oraz biznesu. Z dnia na dzień zamknięto bary, restauracje, galerie handlowe, a także praktycznie wszystkie sklepy nie spożywcze. Wiele firm handlowych z dnia na dzień zostało odciętych od możliwości zbytu towarów, a tym samym pozbawionych płynności finansowej. Część z nich zawiesiła lub całkowicie zamknęła swoją działalność. Inne próbując przetrwać w tym trudnym okresie, przeniosła się do sieci. Deweloperzy przygotowali wirtualne spacery po nieruchomościach na sprzedaż. Firmy usługowe rozpoczęły poszukiwanie zleceń w internecie, a branża handlowa w popłochu zaczęła tworzyć nowe i rozwijać już działające sklepy internetowe.
Pandemia zmusiła ludzi do przebywania w domach i mimo że ich potrzeby konsumpcyjne zmalały, to na niektóre towary popyt wzrósł nawet dziesięciokrotnie. Nic zatem dziwnego, że handel z offline przeniósł się do online praktycznie w ciągu kilku dni. W internecie bowiem spotkać się mogą zarówno sprzedawcy, jak i klienci, a na ten moment jest to jedyna możliwość dokonywania zakupów większości produktów. Dla sprzedawców zaś, jest to jedyna szansa na przetrwanie pandemii, a być może także nadciągającego kryzysu gospodarczego.
Wirus wpływa na hurtowników i importerów
Znaczna część krajów zarówno w Unii Europejskiej, jak i po za nią, zamknęło swe granice. Linie lotnicze zawiesiły większość połączeń, tranzyt towarów także został ograniczony. Import oraz eksport produktów stał się utrudniony. Wiele firm produkcyjnych utraciło rynki zbytu, z uwagi na zamknięcie większości sklepów, czy galerii handlowych, co w następstwie spowodowało zawieszenie ich działalności na czas pandemii. Sytuacja na rynku chińskim spowodowała zmniejszenie, lub całkowite wstrzymanie produkcji, a to odbiło się na zapasach hurtowników w takich krajach jak Polska.
Z jednej strony popyt na większość dóbr materialnych zmalał, co spowodowało brak płynności u producentów i importerów, z drugiej zaś zmalała także podaż wielu produktów, poprzez wstrzymanie działalności linii produkcyjnych. Sytuacja dość niezwykła i biznes musiał działać natychmiastowo, aby wyjść z impasu, w którym znalazł się z dnia na dzień.
Dropshipping ratuje hurt i rozwija e-sklepy
Z uwagi na znaczne ograniczenie rynków zbytu dla hurtowników i importerów zaopatrujących głównie sieciówki i sklepy stacjonarne, część z nich rozpoczęła pilne poszukiwanie nowych kanałów dystrybucji. Nic zatem dziwnego, że przedstawiciele dostawców w trybie pilnym zaczęli zgłaszać się do właścicieli e-sklepów, oferując swoje produkty. Na większość e-biznesów bowiem, pandemia – przynajmniej w pierwszych miesiącach 2020 roku – nie wywarła większego wpływu. Wprost przeciwnie. Znaczna część z nich odnotowała kilku, a nawet kilkudziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży. Biorąc pod uwagę jednak strach przedsiębiorców przed inwestycjami zarówno długo, jak i krótkoterminowymi, wielu sprzedawców wstrzymało zakup nowych towarów na stan, do odwołania.
To zaś wymusiło na hurtownikach, producentach i importerach konieczność przebudowania swych modeli biznesowych zwłaszcza w aspekcie minimów logistycznych, czy braku wysyłki do klienta finalnego. Część z nich dość szybko powzięła decyzje o wdrożeniu rozwiązań, które pozwolą na elastyczniejszą współpracę z e-biznesem.
Dla przykładu, jeden z największych importerów mebli w Polsce, pod koniec marca 2020 roku oznajmił, iż wprowadza nowy system, który znacząco usprawni składanie zamówień przede wszystkim przez e-sklepy.
Sklepy internetowe z kolei, aby móc nieprzerwanie działać na rynku, zmuszone są do stałego poszukiwania nowych produktów, które mogą zaoferować konsumentom, a dropshipping może być dla nich jedynym skutecznym rozwiązaniem, w czasach gdy wielu producentów było zmuszonych do wstrzymania dostaw.
Wygląda na to, że rynek dropshippingu paradoksalnie dzięki pandemii koronawirusa przejdzie rewolucję, która spowoduje jego rozkwit w kolejnych latach, a w myśl zasady „Rozwijaj się albo giń”, klasyczny hurt może stać się passé.