W ramach rządowej polityki fiskalnej, od 1 stycznia 2020 r. wprowadzono w podatku CIT oraz PIT mechanizm ulgi na złe długi. Rozwiązanie to jest udogodnieniem dla wierzycieli, a zarazem batem dla dłużników, jeśli termin wzajemnych rozliczeń przekroczony zostaje o 90 dni. W dobie epidemii koronawirusa, ulga na złe długi znajduje zastosowanie nader często, ponieważ przedsiębiorcy zmagają się z mnóstwem kłopotów związanych z prowadzeniem biznesu. Wychodząc naprzeciw problemom z płynnością finansową, w jakie popadają firmy w czasie pandemii COVID-19, regulacje zawarte w Tarczy Antykryzysowej 4.0 skróciły czas, po jakim przedsiębiorcy mogą sięgnąć po ulgę.
Czym dokładnie jest ulga na złe długi dla sprzedawców?
W uldze na złe długi chodzi o umożliwienie sprzedawcom produktów czy usługodawcom – zmniejszenia podstawy opodatkowania o wartość nieuregulowanych po terminie należności przez nabywców. Zgodnie z pierwotnym założeniem ustawy, aby skorzystać z ulgi na złe długi, musiało minąć 90 dni od terminu płatności wskazanego na fakturze bądź umowie.
Dynamicznie zmieniająca się sytuacja epidemiologiczna i towarzyszące jej restrykcje oraz ograniczenia dla prowadzenia działalności gospodarczej, wymusiła na rządzie poszukiwanie nowych rozwiązań dla biznesu. Jednym z istotnych udogodnień było wprowadzenie wraz Tarczą Antykryzysową 4.0 – zmiany w zakresie warunków korzystania z ulgi na złe długi. Dotychczasowy 3- miesięczny okres opóźnienia w zapłacie należności za wykonaną usługę lub dostarczony produkt, uprawniający do ulgi – skrócony został do 30 dni. Oznacza to, iż wierzyciel ma prawo znacznie szybciej pomniejszyć podstawę opodatkowania o kwotę przeterminowanej należności fakturowej/umownej, a tym samym zapłacić niższy podatek dochodowy w danym miesiącu/kwartale.
Konsekwencje wprowadzenia ulgi na złe długi dla dłużników
Przeciwny skutek podatkowy ulga na złe długi wywołuje w przypadku dłużnika. Jest on zobowiązany do podwyższenia podstawy opodatkowania o wartość netto nieuregulowanych zobowiązań wobec sprzedawcy, jeśli minęło 90 dni od terminu formalnej zapłaty. Skrócony w połowie 2020 r. termin do 30 dni – jest wyłącznie preferencją dla sprzedawców/wierzycieli, a dla dłużników nie wiąże się z koniecznością wcześniejszego doliczenia długów do podstawy opodatkowania.
Co ciekawe, jeśli przedsiębiorcy-dłużnicy rozliczający się w ramach PIT, wykażą spadek przychodów o 50 proc. w stosunku do analogicznego okresu z roku 2019 – nie będą zobligowania do zastosowania ulgi na złe długi. To jedno z kolejnych udogodnień dla biznesu, jaki znalazł się w trudnej sytuacji z powodu epidemii koronawirusa.
Ulga na złe długi a COVID-19
Warto zwrócić uwagę, że instrument pomocowy, jakim jest ulga na złe długi, możliwy jest do zastosowania po terminie 30 dni od daty płatności faktury, która nie została uregulowana – wyłącznie wtedy, gdy podatnik zmaga się z negatywnymi konsekwencjami ekonomicznymi z powodu COVID- 19. Wcześniejsze skorzystanie przez sprzedawcę z ulgi na złe długi (po 30 dniach przeterminowania należności) dotyczy tylko zaliczek na podatek dochodowy, a nie rozliczenia rocznego (tu nadal obowiązuje 90 dni od ustalonego terminu zapłaty).